sobota, 2 grudnia 2017

Kalendarz Adwentowy Zosi




     Można powiedzieć, że Święta Bożego Narodzenia za progiem. Można, bo czas leci tak szybko, że zaraz trzeba będzie ubierać choinkę. Niektórzy moi Znajomi na fb, już cieszą się tym drzewkiem w swoich domach. Ja od poniedziałku zaczynam porządki. Małe, bez szaleństw, bo przecież sprząta się na bieżąco ale niektóre zakamarki trzeba będzie przejrzeć.
A dzisiaj prezentuję Adwentowy Kalendarz, który zrobiłam dla mojej Zosi. Gotowcem jest Mikołaj, na którego wykonanie brakło mi po prostu czasu. Każdy renifer jest kieszonką, w której znajdował się cukierek. Jak nietrudno się domyśleć, wszystkie zniknęły w ciągu dwóch dni. Nie pomogły tłumaczenia, że "Codziennie po jednym, Zosiu. Na tym rzecz polega..." Ech, może w przyszłym roku załapie.
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
W tym roku nie kupuję żadnych świątecznych ozdób, bo trochę tego już mam ale obok tych bucików nie mogłam przejść obojętnie :)
 
 
 
Miłego wieczorku.
Papatki.
Kamila

sobota, 25 listopada 2017

Czytadła na jesienne wieczory


Witam wszystkich nieprzytomnie. Moje rodzone dziecko zrobiło Nam dzisiaj pobudkę o 4.15! Nigdy wcześniej takie akty terroru nie miały miejsca, więc mam nadzieję, że to jednorazowy wyskok. Gdybym wczoraj wiedziała, że ta "słodzina" knuje spisek nie czytałabym do 1.30 i dzisiaj może nie odbijałabym się od ścian i wszystkiego, co stanie mi na drodze.
Kocham czytać! Najbardziej jesienią i zimą, kiedy za oknem chłód, zawierucha i ogólne brrr...
Lubiłam takie wieczory spędzać w domu Babci Stefci. Pod kocykiem, z herbatką z malinami zanurzona w jakiejś fabule. Babcia siedziała w fotelu obok i dziergała na drutach skarpetki a na brzegu blach kaflowego pieca pogwizdywał nieśmiało czajnik, wprawiając w tak błogi stan, że nie można było sobie odmówić drzemki. Ach! Jakże tęskno do tych chwil...
Obecnie na czytanie książek pozostają mi głównie weekendowe noce i któreś popołudnie w tygodniu bo na to po prostu musi być czas i już. Moje listopadowo- grudniowe pozycje są trzy:

Lala Jacka Dehnela, to rodzinna saga ukazująca losy dwudziestowieczne Polaków. Do pośmiania się i do popłakania.

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci  Anny Kamińskiej , to historia najwybitniejszej polskiej himalaistki ( jak wiecie 😉 ), której góry były prawdziwą miłością.

Ponad wszystko Nicoli Yoon. Urodzinowy prezent od kolżanek z pracy. Opowieść o miłości zmierzającej ku katastrofie. Jeszcze nie przeczytana.
Może któraś z podanych pozycji wpadła Wam w ręce? 


















































Od jakiegoś czasu wspieram UNICEF. Co miesiąc wpłacam pieniążki by pomóc tym najbardziej bezbronnym.




Miłego weekendu.
Papatki.

sobota, 4 listopada 2017

Jesienny wianek i pierwsze zimowe kadry



  Za co lubię listopadowe wieczory?
Można w końcu zasiąść do robótek i wyczarować coś z niczego, np. wianek z kilku szyszek, miechunki, resztek juty i sznurka. 
To czas, kiedy nadrabiam zaległości filmowe i książkowe ale o tym co do czytania na sezon jesienny w następnym poście a tym czasem zapraszam na wiankową sesję...
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 I pierwsze zimowe kadry z Kasprowego Wierchu i jego okolic.
"Góry moje, Wierchy moje..."
 
 




:)

piątek, 27 października 2017

Kuchenny kącik



   Witam Wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają. To, że ostatnio zaniedbałam bloga nie jest tajemnicą- jak widać, ale na bieżąco śledzę Wasze blogowe poczynania i nie mogę się nadziwić skąd tyle wspaniałych pomysłów w Waszych głowach. 
  Październik na finiszu, zaraz Wszystkich Świętych a potem to już mój świat zacznie kręcić się wokół Bożego Narodzenia. Mam ambitny plan uszyć Zosi, która w zeszły czwartek skończyła trzy latka 😲 adwentowy kalendarz. Dzisiaj jednak kilka fotek mojego kuchennego kącika. W roli głównej znowu szuflada jednak ze zmieniona gałką, którą kupiłam dawno temu. Na glinianym garnku z wrzosem zawisły skrzydełka i chociaż zawsze powtarzam, że na wszystko przyjdzie czas, to jakoś już bym chciała to Boże Narodzenie. Z resztą, anielskie akcenty są u mnie cały rok 😇

Miłego weekendu














































 

sobota, 7 października 2017

Ogródkowe dary cz.2.



     Postów z cyklu Ogródkowe Dary miało być więcej i jakoś przypomniałam sobie o tym dopiero kilka dni temu zrywając ostatnią kalarepkę. Cóż, zdjęcia rzodkiewki, sałaty, porzeczek itd. są ale październik chyba nie jest odpowiednim miesiącem, by je eksponować chociaż w Ogródku Babci Stefci łubin wciąż, jak malowany. Zdjęcia te poczekają więc do następnego roku a dzisiaj koszyk z warkoczem czosnku, sokiem malinowym z przepisu pradziadka Mikołaja, kalarepka, koper,lubczyk (ach, ten zapach!) i inne ogródkowe dary...
 
 

 

 












































niedziela, 24 września 2017

Zapiekanka ziemniaczana z grzybami i włoszczyzną Teściowej Jasi



     Dzisiaj pierwszy przepis na moim blogu- mam nadzieję, że nie ostatni. Pyszna zapiekanka z przepisu mojej teściowej. Zapiekanka jest prosta i szybka w przygotowaniu a smak i aromat, jakie dają grzyby jest niebiański.
Gorąco zachęcam i życzę smacznego.

Potrzebne będą:

  • 1 opakowanie włoszczyzny      
  • 300 g podgrzybków
  • 500 g ziemniaków
  • 200 g wędzonego boczku
  • 250 ml śmietany 12 %
  • 300 ml bulionu drobiowego 
  • 60 ml oleju
  • 100 g parmezanu tartego
  • sól, pieprz, czarny, świeży rozmaryn, tymianek, natka pietruszki

           Ziemniaki obrać, pokroić w łódki, warzywa w paski. Na oleju przesmażyć boczek, dodać ziemniaki oraz warzywa. Następnie wszystko przełożyć do do naczynia do zapiekania i podlać bulionem. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180  st. na ok. 30 min. 
            Podgrzybki oczyścić, pokroić w większe kawałki i przesmażyć na maśle z dodatkiem cebuli i ziół. Pod koniec dodać śmietanę, doprawić. Na prawie miękkie warzywa włożyć grzyby w śmietanie. Posypać serem i ponownie zapiec.


 

niedziela, 10 września 2017

Wrześniowy poranek



Ach, cudny dzień, cudny.
 Wymarzona pogada na spacer, na który zaraz się wybieramy. Trzeba nałapać promieni słonecznych. Na obiad szybka zapiekanka z grzybami z przepisu od mojej Teściowej- podam w następnym poście, kawka z ciasteczkiem (kupnym) i zakładamy swetry i buty i ruszamy. 

Miłego wrześniowego, niedzielnego popołudnia.

Papatki.

P.S. I kilka fotek z mojego pięknego, wrześniowego poranka.


















































piątek, 1 września 2017

Lawenda tu, lawenda tam...



      Pierwszy dzień września a ja wcale nie mam wrześniowego nastroju bo w sercu maj ;) W Ogródku Babci Stefci na nowo zakwitł łubin, pszczoły zapracowane tylko bocianów już jakoś nie widać. Gorąco, uff gorąco...
A w kuchni? Produkcja malinowego soku w toku, powolutku wykopuję czosnek i plotę z niego warkocze.
Zosia ma za sobą pierwszy dzień przedszkola- trzeba dodać bezbolesny. Bunt trzylatka zaczyna kiełkować. Czekam, cierpliwie czekam...
 W domu lawendowo. Na wiosnę nasadziłam tego trochę i teraz bukiet jak znalazł, piękny, pachnący. I pomyśleć,że kilka lat temu wiozłam bukiet tego cudnego ziela z samej Prowansji.