sobota, 25 listopada 2017

Czytadła na jesienne wieczory


Witam wszystkich nieprzytomnie. Moje rodzone dziecko zrobiło Nam dzisiaj pobudkę o 4.15! Nigdy wcześniej takie akty terroru nie miały miejsca, więc mam nadzieję, że to jednorazowy wyskok. Gdybym wczoraj wiedziała, że ta "słodzina" knuje spisek nie czytałabym do 1.30 i dzisiaj może nie odbijałabym się od ścian i wszystkiego, co stanie mi na drodze.
Kocham czytać! Najbardziej jesienią i zimą, kiedy za oknem chłód, zawierucha i ogólne brrr...
Lubiłam takie wieczory spędzać w domu Babci Stefci. Pod kocykiem, z herbatką z malinami zanurzona w jakiejś fabule. Babcia siedziała w fotelu obok i dziergała na drutach skarpetki a na brzegu blach kaflowego pieca pogwizdywał nieśmiało czajnik, wprawiając w tak błogi stan, że nie można było sobie odmówić drzemki. Ach! Jakże tęskno do tych chwil...
Obecnie na czytanie książek pozostają mi głównie weekendowe noce i któreś popołudnie w tygodniu bo na to po prostu musi być czas i już. Moje listopadowo- grudniowe pozycje są trzy:

Lala Jacka Dehnela, to rodzinna saga ukazująca losy dwudziestowieczne Polaków. Do pośmiania się i do popłakania.

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci  Anny Kamińskiej , to historia najwybitniejszej polskiej himalaistki ( jak wiecie 😉 ), której góry były prawdziwą miłością.

Ponad wszystko Nicoli Yoon. Urodzinowy prezent od kolżanek z pracy. Opowieść o miłości zmierzającej ku katastrofie. Jeszcze nie przeczytana.
Może któraś z podanych pozycji wpadła Wam w ręce? 


















































Od jakiegoś czasu wspieram UNICEF. Co miesiąc wpłacam pieniążki by pomóc tym najbardziej bezbronnym.




Miłego weekendu.
Papatki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz