Po długich dwóch tygodniach chorobowego wreszcie wracam do zdrowia. Dwa tygodnie grypy równa się dwa tygodnie wycięte z życiorysu. A tyle było planów...
Ale nic to, nie ma co narzekać tylko powoli realizować zaległości.
Dzisiaj jeszcze zimowy post bo dwa dni temu znowu sypnęło i choć zdjęcia z przed dwóch lat, to miło powspominać. Z racji rekonwalescencji, którą aktualnie przechodzę :) muszę zadowolić się przeszłością a wypad w góry może niebawem...
Moja ukochana Dolina Gąsienicowa.
A jednak wiosennie.
Czarny Staw Gąsienicowy.
Móc odetchnąć pełną piersią- bezcenne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz