czwartek, 4 lutego 2016

Nowe życie kredensu Babci Stefci.


Witam serdecznie i od razu przejdę do rzeczy. Uwielbiam stare meble i ich odnawianie. W domu mojej babci znalazłam kilka perełek, którymi z czasem na pewno się pochwalę a tym dzisiaj, chciałam kipiąc dumą, zaprezentować mój największy skarb, a mianowicie kredens. Mebel ten kiedyś zasiedlał kuchnię w domu babci i nie wiedzieć czemu, pewnego dnia wylądował w komórce wraz z innymi „gratami”(!!!)
Przeleżał tak kilka dobrych lat służąc do przechowywania słoików z przetworami, czy o zgrozo śrubokrętów, wiertarek, gwoździ i te pe (włos się jeży).
Za punkt honoru, postawiłam sobie odnowienie tego „grata” lecz trochę czasu upłynęło, zanim słowo stało się ciałem. Z początku miał mi w tym pomóc kuzyn (jakieś 10 lat temu) ale jakoś nie mogliśmy zsynchronizować naszego wolnego czasu. Później sama chciałam się zabrać za robotę ale pojawił się kolejny problem- mebel jest baaardzo ciężki i trudno byłoby mi go wnosić na noc do szopy i wynosić z powrotem na dwór by go czyścić. I stało się! Pomógł mi w tym mój kochany i najcierpliwszy na świecie mąż wraz z teściem. No tak, najpierw musiałam wyjść za mąż i odczekać trzy lata…a ponieważ akurat byłam w piątym miesiącu ciąży, wszystkim zajęli się Panowie. Ja wydawałam tylko polecenia i od czasu do czasu podnosiłam wszystkim ciśnienie, nie wykluczając teściowej. Tak, tak! No ale chronił mnie immunitet w postaci szkraba fikającego koziołki w moim brzuchu. Mebel został przewieziony z domu babci do teściów, ponieważ tam znajdowały się wszelakie sprzęty niezbędne do odczyszczenia ze starej farby „grata” a poza tym do teściów było bliżej i  tata zawsze był pod ręką w razie potrzeby, a potrzeb takich było wiele.


Kredens przed liftingiem...






I tak oto dnia pańskiego 04.07.2014 w naszym mieszkaniu w dużym pokoju stanął odnowiony, śliczniutki, mój wymarzony kredens Babci Stefci. Wielka była radość tego dnia- moja, gdyż miałam swoje cacuszko i wreszcie mogłam się nim cieszyć, pozostałych- bo wreszcie wrócił ład dnia codziennego i znikł zapach farby, kurz i panujący na podwórku teściów rozgardiasz.

...i po liftingu.



Do pomalowania kredensu użyłam farb Sadolin, zawiasy zostały wyczyszczone a gałki i uchwyty kupione w markecie budowlanym, ponieważ poprzednia wersja kredensu była ich pozbawiona. Kredens dostał również nowe szybki, ponieważ poprzednie były stare, chropowate i nic przez nie nie było widać.
Dół kredensu jest bardzo pojemny i wreszcie mogę w nim przechowywać serwis ślubny i inne misy, patery, dzbanki i bibeloty.
Do miłego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz