piątek, 4 sierpnia 2017

Wakacje u Prababci Stefci.



Urlop powoli dobiega końca. Szkoda.
Nie było "zagramanicznej" wycieczki. Było swojsko, u siebie, wśród swoich. Było wesoło, słonecznie, kolorowo. 
Zabrałam Zosię na parę dni do Babci Stefci. Była zachwycona- i Zosia i babcia. Babcia miała przy sobie swoją kochaną prawnusię, a Zosia całymi dniami przesiadywała na przemian w basenie i w piaskownicy, polowała na jaszczurki, bawiła się z pieskiem, kotkiem...a ja? Ja chłonęłam tą sielską atmosferę. Wieczorami, gdy Zosia już spała zasiadałam w  babcinym fotelu przed domem i słuchałam koncertów świerszczy, żab, liczyłam pierwsze spadające gwiazdy (sierpień= perseidy), do północy plotkowałam z koleżanką z sąsiedztwa- przy piwku :) Wszystko toczyło się swoim rytmem, bez pośpiechu.





































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz